Do wszystkich Żydów podlegających pracy przymusowej. Organizacja pracy przymusowej powierzona została Urzędowi Pracy (Arbeitsamt).
Szef Urzędu w dniu wczorajszym oświadczył:
1. Że nieodpracowywanie nakazów pracy uważane będzie za uchylanie się od obowiązku pracy przymusowej.
2. Że, uchylanie takie pociągnie za sobą wszczęcie postępowania zgodnie z rozporządzeniem z dnia 12 grudnia 1939, przewidującym karę do 10 lat więzienia.
3. Że, niezależnie od postępowania sądowego, pierwsza grupa opornych skierowana będzie do obozu pracy już w najbliższych dniach.
Warszawa, 1 sierpnia
Archiwum Ringelbluma. Dzień po dniu Zagłady, red. Marta Markowska, tł. z jidysz Sara Arm, Ośrodek KARTA, Dom Spotkań z Historią, Żydowski Instytut Historyczny, Warszawa 2008.
Moi najdrożsi!
Doceniam Wasz wysiłek w przysłaniu mi paczki żywnościowej. Dławiłem się łzami, wiedząc, że żyjecie szczupłą dawką bonowego chleba, a przesyłacie tak dużo. Ciekawe, co Wam zostało jeszcze do wyprzedania z domu... Bardzo proszę, nie wysilajcie się tak. Ja tego i tak nie zjadam. Dzielę się z kolegami, którzy giną z głodu i chłodu. Nie wiem, jakim cudem jestem przy zupełnym zdrowiu. Stoję podczas pracy do pasa w wodzie. Z odzieży już nic nie mam. Więcej niż połowa chłopców jest chora na czerwonkę. Myślę, że niedługo kolej na pozostałych. [...]
Proszę Was, pamiętajcie, że macie jednego syna. Postarajcie się przez Gminę Żydowską wydostać mnie stąd. [...] Tylko drogą wykupienia mnie widzę wyjście. Inaczej myślą nas przesłać do obozu zimowego. W tym wypadku wątpię, byśmy się kiedyś mogli zobaczyć.
17 grudnia
Archiwum Ringelbluma. Dzień po dniu Zagłady, red. Marta Markowska, tł. z jidysz Sara Arm, Ośrodek KARTA, Dom Spotkań z Historią, Żydowski Instytut Historyczny, Warszawa 2008.
Nie ma usprawiedliwienia dla podłych kreatur, które powodowane chęcią zysku stały się funkcjonariuszami przemocy. Nie ma usprawiedliwienia dla panoszącej się na ulicy żydowskiej korupcji, która zrzuca cały ciężar obozów pracy na barki wygłodzonej i wyczerpanej biedoty getta. Obozy pracy, które były i są aktem gwałtu i przemocy ze strony rządzącego faszyzmu, powinny napotkać bierny, lecz zdecydowany opór [...]. Nie ma w naszych szeregach miejsca dla ludzi, którzy bądź z własnej woli, bądź też na wezwanie stawiają się sami do obozu. Wzywamy was do dołożenia wszelkich starań i wysiłków celem ukrycia siebie i towarzyszy przed obozami pracy. Wzywamy was do utrudniania w miarę możliwości funkcjonariuszom bezprawia wykonywania ich niecnych zadań.
Warszawa, 21 kwietnia
Archiwum Ringelbluma. Dzień po dniu Zagłady, red. Marta Markowska, tł. z jidysz Sara Arm, Ośrodek KARTA, Dom Spotkań z Historią, Żydowski Instytut Historyczny, Warszawa 2008.
O 8-ej godzinie poszedłem do pracy, nie tylko ja szedłem, szło jeszcze kilku chłopaków. Gdy przyszliśmy to woźny kazał żeby ja i jeden chłopak podawaliśmy kamienie murarzowi. Nie była to ciężka praca, lecz bardzo mi się przykrzyło przy tej pracy. Gdy mieliśmy odchodzić to sekretarz mówił żebyśmy 7 przyszli do pracy.
Krajno, pow. kielecki, 4 września
Pamiętnik Dawida Rubinowicza, Warszawa 2005.
Dziś również poszliśmy do pracy. Dziś przyszło kilkanaście osób do pracy. Kilka osób poszło szorować i bielić areszt gminny, ja też poszedłem razem z nimi. Ponieważ było dużo osób to skończyliśmy wszystkie prace i poszliśmy wczas do domu.
Krajno, pow. kielecki, 7 września
Pamiętnik Dawida Rubinowicza, Warszawa 2005.
Po śniadaniu poszedłem z bratem zemleć w żarnach trochę żyta. Gdy żeśmy już szli nazad, to zobaczyłem, że Żydzi robią u śniegu koło nas, a stróż ich pilnuje. Stróż nam zaraz kazał iść do śniegu. Kazał nam robić aż sołtys będzie jechał z gminy, bo rano jechał. O czwartej jechał nazad, stanął i weszedł do sklepu i stróż zaraz też poszedł. Gdy stróż wyszedł ze sklepu to kazał nam się ustawić dwójkami łopaty na ramiona i maszerować w górę. Mówił, że mu sołtys dał takie rozporządzenie i musieliśmy go słuchać. Zaprowadził na samą górę, gdzie jest największy mróz i zamieć i kazał nam robić a sam poszedł do jakiegoś domu i kazał robić do zachodu słońca. My żeśmy płakali z zimna, każdy musiał stać do zachodu słońca a potem przyszedł po nas. Znów nas ustawił w dwójki i szliśmy. Przyszliśmy pod sklep, to sołtys jeszcze był. Chociaż był już wieczór i jeszcze nam nie kazał iść do domu. W wieczór dopiero nas zwolnił i jutro wcześnie przyjść do roboty.
Krajno, pow. kielecki, 19 stycznia
Pamiętnik Dawida Rubinowicza, Warszawa 2005.
Rano po śniadaniu poszedłem z tatusiem odrzucać śnieg. Robiąc przy śniegu przyszedł z innej wsi dozorca od śniegu i powiedział żebyśmy wszyscy poszli do śniegu na inną szosę 3 km. od nas. Tatuś powiedział, że sołtys kazał robić koło nas, a on zaczął robić awantury, tatusia uderzył i wygonił wszystkich do śniegu, ja nie poszedłem bo żem się schował a tatuś poszedł do sołtysa zapytać. Sołtys nie kazał iść ale tatuś poszedł, bo w dzisiejszym czasie każdy może oskarżyć przed Żandarmerją. Nie robili długo, poszli przed 12-tą a przyszli o 3-ej.
Krajno, pow. kielecki, 22 stycznia
Pamiętnik Dawida Rubinowicza, Warszawa 2005.
Przyszedł do nas stróż żeby iść do śniegu i zaraz my poszli. Przyszli również inni Żydzi i odczyściliśmy szosę jak ulicę. Policja przechodziła, to też im się spodobało.
Krajno, pow. kielecki, 24 stycznia
Pamiętnik Dawida Rubinowicza, Warszawa 2005.
& 1
Do wystąpienia z wnioskiem o skierowanie do pracy przymusowej sprawcy, którego działanie pozostaje w związku ze wstrętem do pracy, albo stwarza niebezpieczeństwo popełnienia nadużyć lub dopuszczania się szkodnictwa gospodarczego, uprawnione są Biuro Wykonawcze Komisji Specjalnej lub delegatury.
& 2
W toku dochodzeń w sprawach związanych ze skierowaniem sprawcy do pracy przymusowej organ Komisji Specjalnej władny jest stosować środki zabezpieczające jak: areszt tymczasowy, kaucje i poręczenia, zakaz oddalania się, oddanie pod dozór policji.
& 3
Jeżeli Biuro Wykonawcze Komisji Specjalnej lub delegatura uzna, że zebrany w dochodzeniu materiał obciążający daje dostateczną podstawę do złożenia wniosku o skierowanie sprawcy do pracy przymusowej, to - po uprzednim przesłuchaniu podejrzanego - składa umotywowany wniosek na ręce dyrektora Biura Wykonawczego Komisji Specjalnej.
Warszawa, 16 listopada
Komisja Specjalna do Walki z Nadużyciami i Szkodnictwem Gospodarczym 1945–1954, Wybór dokumentów, wstęp i oprac. Dariusz Jarosz, Tadeusz Wolsza, Warszawa 1995.
W dniu 8 sierpnia 1946 r. udałem się w towarzystwie inspektora Okręgowego Zarządu Więzień i Onozu ob. Trzcinki, kierownika Łódzkiego Zarządu Więzień i Obozów ob. Więckowskiego, do obozu w Sikawie, gdzie ustaliliśmy następujące warunki. W tej chwili obóz Sikawa może pomieścić od 500 - 600 szabrowników i spekulantów w czterech blokach, które mogą być w każdej chwili oddzielone od reszty baraków, w których są pomieszczeni różnego rodzaju Niemcy. Położenie obozu jest wśród wioski i pól Siklawa; otoczony jest drutem kolczastym z wieżyczkami strażniczymi i strażami postawionymi na zewnątrz obozu.
W tej chwili odbywa się budowa nowych wieżyczek i gniazd dla karabinów maszynowych, w celu lepszego zabezpieczenia. Możliwości zatrudnienia wewnątrz obozu są przy pracy na roli, ewentualnie przy budowie nowych baraków, które obóz sprowadza i buduje. Wyżywienie zapewnione. [...] Warunki spania są zapewnione poprzez sienniki ze słomą i koce. Pracę dla spekulantów możemy zapewnić odpowiednią i na zewnątrz.
Łódź, 17 sierpnia
Komisja Specjalna do Walki z Nadużyciami i Szkodnictwem Gospodarczym 1945–1954, Wybór dokumentów, wstęp i oprac. Dariusz Jarosz, Tadeusz Wolsza, Warszawa 1995.
W dniu 5 sierpnia br. oglądnąłem obóz V[olks]d[eutschów] w Mysłowicach.
Obóz ten jest nieźle zabezpieczony, jednakowoż dostęp do obozu prowadzi przez wąską uliczkę, w której więźniowie kontaktować się mogą z otoczeniem. W obozie znajdują się małe warsztaty: szewski, stolarski, ślusarski. Pojemność obozu dla celów Komisji dostateczna. Dla więźniów brak pracy na miejscu w Mysłowicach. Oczywiście pracy, w której więźniowie mogliby być izolowani od otoczenia. Zdaniem moim, obóz ten dla Komisji Specjalnej nie jest odpowiedni.
Tego samego dnia zwiedziłem obóz V[olks]d[eutschów] w Libiążu pod Chrzanowem. Obóz ten pomieścić może ponad 1000 osób, jest dobrze zabezpieczony (druty pod prądem). Słabą stroną obozu jest dojście do niego, które prowadzi przez ulicę obok kilku domów zajmowanych przez robotników miejscowej kopalni węgla. Wokół obozu jest duża wolna przestrzeń ułatwiająca kontrolę otoczenia. Bardzo łatwo można skontrolować wszystkich obcych, którzy chcieliby nawiązać kontakt z obozem.
Kraków, 26 sierpnia
Komisja Specjalna do Walki z Nadużyciami i Szkodnictwem Gospodarczym 1945–1954, Wybór dokumentów, wstęp i oprac. Dariusz Jarosz, Tadeusz Wolsza, Warszawa 1995.
Obóz ogrodzony jest podwójną siecią drutów kolczastych w postaci prostokąta, w każdym z czterech rogów którego znajduje się tzw. zwyżka (wieża wartownicza), w której mieści się warta z bronią maszynową. Oprócz tego ochronę pełni w każdym czasie wymienione dziesięć posterunków, a wreszcie patrol ruchomy z 3 ludzi. W nocy przedpole ogrodzenia jest silnie oświetlone.
[...]
Przeprowadzone z niektórymi więźniami rozmowy wykazały, iż są oni zadowoleni z przenosin, gdyż, jak mówili, ich godność ludzka jest tu poszanowana, zaś wymagana praca jest potrzebna i celowa, mimo wymagania posłuchu i dyscypliny. W Jaworznie, według tych więźniów, poniżano [ich] świadomie, a praca była nieproduktywna i miała na celu jedynie szykanę.
[...]
Więźniowie zatrudnieni są w: warsztatach (ślusarski, stolarski, krawiecki, szewski, koszykarski, szczotkarski), piekarni, betoniarni, przy karczunku w lesie, w administracji, w dziale gospodarczym i pracy porządkowej, w szpitalu i przy pracach umysłowych. Ogólna zdolność zatrudnienia warsztatów wynosi 160 - 200 ludzi, robót leśnych do 50, betoniarni - 50 ludzi. Prace leśne trwać mogą jeszcze najwyżej miesiąc. Betoniarnia, aczkolwiek żwir do betonu a nawet pręty do żelazobetonu znajdują sie na miejscu, na czas zimy pracować może tylko pod dachem i w cieple, a więc nie może dać w obecnym czasie zatrudnienia więcej niż 50 ludziom. Dla rozszerzenia betoniarni trzeba by drugiej maszyny, a także budowy specjalnej rampy. Jednak i w takim razie i w lecie maximum zdolności zatrudnienia betoniarni nie przenosiłoby 300 - 400 ludzi. Obecnie stan zatrudnienia w obozie wynosi we wszystkich wymienionych na początku rodzajach pracy 400 ludzi, zaś przy rozszerzonej betoniarni wzrósłby do 700.
Warszawa, 6 grudnia
Komisja Specjalna do Walki z Nadużyciami i Szkodnictwem Gospodarczym 1945–1954, Wybór dokumentów, wstęp i oprac. Dariusz Jarosz, Tadeusz Wolsza, Warszawa 1995.
Pobyt więźnia w Milęcinie mija się z celem obozu pracy i to z następujących powodów:
1) brak wszelkiej dyscypliny wśród więźniów.
a) więźniowie palą w czasie pracy papierosy i fajki,
b) raportowanie sali naczelnikowi obozu odbywa się w sposób raczej towarzyski. Nie wszyscy więźniowie stawają na baczność, niektórzy leżą względnie siedzą na łóżkach podczas raportowania, mimo że nie są chorzy ani ułomni,
c) więźniowie rozmawiają tak z dozorcami, jak i z kierownictwem obozu w pozycji zupełnie swobodnej,
d) golenie więźniów odbywa się podczas pracy w poszczególnych warsztatach, przy czym więźniowie palą papierosy,
e) więźniowie nie wykonują polecenia należytego układania ubrań przed udaniem się na spoczynek nocny, tłumacząc to brakiem podgłówek,
f) więźniowie samowolnie opuszczają warsztaty pracy i pozostają na blokach [...],
g) więźniowie bojkotują zarządzenia kierownictwa obozu, wydane w sprawie półkrótkiego strzyżenia włosów (do 3 cm). Gdy kierownictwo starało się zrealizować swoje zarządzenie, powstał w obozie pewnego rodzaju "bierny opór". Więźniowie protestowali wobec dozorców i kierownictwa obozu, grożąc głodówką.
Bydgoszcz, 24 kwietnia
Komisja Specjalna do Walki z Nadużyciami i Szkodnictwem Gospodarczym 1945–1954, Wybór dokumentów, wstęp i oprac. Dariusz Jarosz, Tadeusz Wolsza, Warszawa 1995.
& 1
Osoby skierowane do obozu pracy postanowieniem Komisji Specjalnej obowiązane są do pracy fizycznej.
W związku z tym, każdy więzień, po przybyciu do obozu winien być zbadany przez lekarza, który stwierdzi w swej opinii, czy więzień zdolny jest do cięższej pracy fizycznej (50-100% zdolności do pracy fizycznej).
& 2
Do prac kancelaryjnych związanych z administracją obozu wolno używać więźniów powyżej lat 60 oraz tych, których lekarz obozowy uzna za niezdolnych do cięższej pracy fizycznej. W wyjątkowych wypadkach, za uprzednią zgodą Biura Wykonawczego można użyć do pracy kancelaryjnej także więźnia zdolnego do cięższej pracy fizycznej, z tym jednak zastrzeżeniem, że więzień ten musi każdego dnia, przez pół dnia pracować fizycznie.
& 3
Do pracy w kuchni oraz prac pomocniczych związanych z kuchnią obozową (z wyjątkiem rąbania i noszenia drzewa opałowego, węgla, wody itp.) wolno używać jedynie kobiety.
& 4
W warsztacie szczotkarskim wolno zatrudniać jedynie kobiety oraz więźniów niezdolnych do cięższej pracy fizycznej. [...]
& 5
Przez pierwsze dwa miesiące od chwili osadzenia w obozie, więzień nie może otrzymać zezwolenia na widzenie się z kimkolwiek, chyba w wyjątkowych wypadkach za zezwoleniem Biura Wykonawczego Komisji Specjalnej. W czasie dalszego pobytu w obozie więzień może otrzymać od naczelnika obozu, raz w miesiącu, zezwolenie na widzenie się z najbliższą rodziną: rodzice, żona, dzieci.
Warszawa, 6 maja
Komisja Specjalna do Walki z Nadużyciami i Szkodnictwem Gospodarczym 1945–1954, Wybór dokumentów, wstęp i oprac. Dariusz Jarosz, Tadeusz Wolsza, Warszawa 1995.
[...] to wszystko, co tam widziałem i słyszałem wywarło na mnie przygnębiające wrażenie.
W obozie siedzą ludzie za różne przewinienia gospodarcze, większe i lżejsze. Jedni siedzą już kilkanaście miesięcy, inni dopiero przybyli. [...]
Poważne rozgoryczenie wśród uwięzionych wywołuje przede wszystkim bardzo różnorodny wymiar kary w stosunku do przewinienia. Są jedni, którzy za poważne przestępstwa, gdzie narazili skarb państwa na milionowe straty, otrzymali stosunkowo niski wymiar kary, bo od 6 do 12 miesięcy obozu, inni zaś, za wielokrotnie mniejsze przewinienia, np. handel (nie kradzież) towarami unnrowskimi, odsiadują dwuletnie kary. Jednakową karę otrzymał ten co kradł, i ten co kupował od niego towar przydziałowy. Trudno tu powiedzieć, czym się kierowały Komisje Specjalne w wyrokowaniu, lecz słuchając relacji rodzin uwięzionych, oraz czytając sprawozdania z procesów w prasie, narzuca się wyraźnie olbrzymia różnorodność w wyrokowaniu Komisji Specjalnych, gdzie wysokość kary zależy głównie od widzimisię i humoru danego składu sądzącego. A może wchodzi tu w grę przynależność partyjna? [...]
Ostrów Wielkopolski, 2 sierpnia
Komisja Specjalna do Walki z Nadużyciami i Szkodnictwem Gospodarczym 1945–1954, Wybór dokumentów, wstęp i oprac. Dariusz Jarosz, Tadeusz Wolsza, Warszawa 1995.
Uwydatnia się [...] olbrzymia różnorodność w stosowaniu amnestii do przestępstw natury gospodarczej.
[...]
Ustawa amnestyjna ma nie stosować się do przestępstw, dokonanych w chęci zysku. Lecz znam wiele wypadków, gdzie do tego rodzaju przestępstw ustawę zastosowano. Parę tygodni temu czytałem, że referent aprowizacyjny przy starostwie lub magistracie w Zielonej Górze lub Gorzowie popełnił wiele poważnych nadużyć i zastosowano do niego amnestię. Również w sprawie opisanej w dołączonym wycinku z gazety jest mowa o amnestii. A przecież obydwa te przestępstwa też popełniono z chęci zysku. A zwykły złodziej lub morderca popełniający mord rabunkowy, czyż nie działają z chęci zysku? Jakaż jest więc różnica. Jakiż jest miernik w stosowaniu amnestii. Jeśli amnestią są objęte przestępstwa popełnione przed 9 maja 1946 r. lub przed 5 lutego 1947 r., niech to tyczy się do wszystkich przestępstw jednakowo (z wyjątkiem zdrady państwa, szpiegostwa itp.), niech nie będzie luk w stosowaniu amnestii według uznania pewnych osób. Niech będzie jedna ustawa dla wszystkich, bo przecież to jest zasadą praworządnego państwa. Czy nie dobrze byłoby więc przejrzeć raz jeszcze wyroki, zasądzone przez Komisję Specjalną i ustaliwszy pewne zasady, zwolnić znaczną ilość ludzi. Bo przecież ludzie ci, to w znacznej mierze fachowcy, inteligenci. Jeśli popełnili przestępstwa w 1945 r. lub w połowie 1946 r. to już za nie odsiedzieli rok lub więcej. Zdemoralizowani okupacją niemiecką nie zdołali zaraz powrócić do właściwego trybu życia i popełnili błędy. Lecz odsiadując już połowę lub nawet 2/3 kary mieli czas zastanowić się nad niewłaściwością swego postępowania. Czy nie należałoby im więc darować reszty kary. Bo przecież ludzie są potrzebni Polsce w odbudowie, a należy przypuszczać, że są to ludzie już naprawdę poprawieni.
Ostrów Wielkopolski, 2 sierpnia
Komisja Specjalna do Walki z Nadużyciami i Szkodnictwem Gospodarczym 1945–1954, Wybór dokumentów, wstęp i oprac. Dariusz Jarosz, Tadeusz Wolsza, Warszawa 1995.
Metody postępowania kierownictwa obozu żywo przypominają niemieckie obozy koncentracyjne. Ordynarne odnoszenie się straży obozowej do aresztantów, rewizje, zakwaterowanie a przede wszystkim wyżywienie, wszystko to czyni przygnębiające wrażenie. Nasuwa się przypuszczenie, że państwu zależy na wyniszczeniu fizycznym i moralnym tych ludzi. Kawałek chleba, , litr wodnistej zupy i gorzka kawa, w sumie [...] 80 kalorii dziennie to nie wystarcza na podtrzymanie czynności organizmu, jeszcze przy dość ciężkiej pracy. Na domiar złego, zabroniono ostatnio wysyłania więźniom i tak bardzo dotychczas ograniczonych paczek żywnościowych. Należy sądzić, że jest to zakaz krótkotrwały. W przeciwnym razie z obozów tych powrócą ludzie schorowani, osłabieni fizycznie i moralnie, którzy nie będą w stanie pracować i pozostaną ciężarem społeczeństwa. A przecież w tak biologicznie wyniszczonym państwie polskim powinniśmy ratować zdrowie każdego człowieka.
Zastanówmy się, czy takie postępowanie z przebywającymi w obozie nie jest wynikiem nienawiści klasowej. Czy nie hańbi ono zasad demokratycznych. Sądzę, że właściwe władze powinny dokonać w tej dziedzinie wielu reform.
Ostrów Wielkopolski, 2 sierpnia
Komisja Specjalna do Walki z Nadużyciami i Szkodnictwem Gospodarczym 1945–1954, Wybór dokumentów, wstęp i oprac. Dariusz Jarosz, Tadeusz Wolsza, Warszawa 1995.